Agnieszka Hejda Brak komentarzy

     W środę 31 października uczniowie klas siódmych i ósmych oraz trzecich gimnazjalnych wzięli udział w grze miejskiej zatytułowanej SZUKAMY MIEJSC PAMIĘCI W LUBAWIE. Niewątpliwą okazją do jej zorganizowania był nadchodzący Dzień Wszystkich Świętych oraz przypadająca wkrótce setna rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę. Uczniowie mieli do uzupełnienia krzyżówkę z hasłem, zaś załączona do niej instrukcja wiodła ich ulicami naszego miasta.

     Gra rozpoczęła się w okolicy dawnego cmentarza gminy ewangelickiej, na którego skraju mieści się pomnik upamiętniający powstańców listopadowych, a nieprzypadkowa dla rozwiązania zadań okazała się także nazwa pobliskiego ronda. Kolejne miejsca do zlokalizowania, to budynek największego przedwojennego hotelu w Lubawie oraz pomnik ku czci lubawskich harcerzy. Przy pomniku Chrystusa Króla uczniowie szukali nazwisk mieszkańców pomordowanych w KL Stutthof, zaś na ulicy Browarowej mogli odczytać zaktualizowaną już listę rozstrzelanych 7 grudnia 1939 r. w poszukiwaniu nazwiska zamordowanego księdza z Rypina.

     Dalszy spacer wiódł odnowionymi uliczkami Starego Miasta, czyli Browarową i wzdłuż średniowiecznych murów miejskich na ulicy Pomorskiej, która niegdyś nosiła nazwę Lazaretowej. Na ulicy Grunwaldzkiej do zlokalizowania była tablica upamiętniająca jedną z pierwszych ofiar II wojny światowej w Lubawie, Władysława Asta. Nad głównym wejściem do budynku szpitalnego sióstr szarytek był do odnalezienia charakterystyczny skrót AMDG, a zadaniem uczniów było jego rozszyfrowanie. Jedno z ostatnich zadań polegało na wskazaniu nazwiska wybitnego działacza polskiego w Lubawie na przełomie XIX/XX w., fundatora figur św. Jadwigi i św. Kazimierza w bramie cmentarza parafialnego.

    Zdecydowana większość klas wzorowo wywiązała się z zadań przygotowanych przez nauczyciela historii Krzysztofa Wiecierzyckiego. Czytając instrukcję do gry uczniowie poznawali mniej znane epizody związane z historią Lubawy, mogli inaczej spojrzeć na miejsca, obok których mieszkają i wielokrotnie przechodzą. Można mieć nadzieję, że gra przynajmniej niektórych z uczestników zainspiruje do dalszego zgłębiania lokalnej historii nie tylko z okazji wielkich rocznic.

Artykuł/zdjęcia: Krzysztof Wiecierzycki / Katarzyna Trzeszewska